Nasz samochód

Nasz samochód

Blog w budowie

Blog w budowie

Projekt Cinquecento

W tym roku udało nam się kupić bardzo dobrą bazę na rajdówkę. Jest to Fiat Cinquecento z silnikiem pochodzącym z nowszego Fiata Punto 1.2 16V, co w połączeniu z niską wagą nadwozia i sportowym zawieszniem Billstein daje duże możliwości rywalizacji o najwyższe miejsca w swojej klasie. Dodatkowo zastosowane zostały dystanse odpowiedzialne za poszerzenie rozstawu kół co też ma na celu poprawienie właściwości jezdnych. Tyle udało nam się na razie zrobić jednak w planie jest jeszcze dużo do zrobienia.

Przed nami szereg modyfikacji mających na celu poprawić osiągi oraz nasze bezpieczeństwo.
Przeróbki obejmą:
-Fotele i pasy bezpieczeństwa zostaną zastąpione fotelami kubełkowymi i pasami 4-punktowymi co wpłynie na bezpieczeństwo i lepsze trzymanie w zakrętach
-Klatkę mająca chronić nas w razie kolizji
-Hamulce zostaną zastąpione markowymi podzespołami marki Ferrodo DS, Brembo Max
-Płytę pod silnik i bak paliwa mająca chronić podwozie od uderzeń o wystające elementy drogi
-Rozpórki zawieszenia i poliuretanowe gumy zawieszenia które mają na celu usztywnienie całego układu jezdnego
-Krótką skrzynia biegów która zapewni poprawienie osiągów(w dalekiej przyszłości)



Dlaczego Cinquecento?

Odpowiedź jest prosta. Jest to jedyny samochód który jesteśmy w stanie utrzymać i modyfikować. Gdyby nie problem z finansami napewno startowalibyśmy Oplem Astrą GSi lub innym tego typu autem. Cinqecento mimo wszystko jest autem którym bez wątpienia można powalczyć nie tylko o zwycięstwo w klasie ale również o wysokie pozycji w klasyfikacji generalnej.

sobota, 24 września 2011

Już jutro debiut...

Na wstępie, chciałem serdecznie podziękować firmie Deko-Lak dzięki której już wkrótce wystartujey w naszych pierwszych zawodach które odbędą się 24-25.09.2011 w chorzowie pod nazwą "Do azot i nazot".
Ze względu na to, że moja praca pochłania mi większość czasu w tygodniu, na przygotowanie do startu zostało nam bardzo niewiele czasu. Sobota 24.09.2011 przeznaczona na trening pełniła funkcje sprawdzenia sprzętu czyli kilka przejazdów bez pomiaru czasu. Specjalnie nie oszczędzaliśmy auta na treningu żeby w dniu zawodów nie okazało się że coś nie pozwoli nam ukończyć zawodów. Na szczęście oprócz ubytków na felgach wszystko było dobrze. Po treningu zaczęły pojawiać się stresujące myśli typu "jak wypadniemy za pierwszym razem" lub "co zrobić żeby nie zjadł nas stres" - w końcu to nasz pierwszy start. Po przyjeździe do domu zaczęło się... sprawdzanie wszystkiego po kilka razy: ciśnienie w oponach, poziom oleju w silniku, stanu hamulców, czytanie regulaminu po kilkanaście razy żeby tylko czegoś nie przeoczyć co mogło by nas wyeliminować z walki... Wszystko wygląda na sprawne, trening i przygotowania zakończone. Pozostało tylko czekanie na niedziele...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz